"Król Lew II" i CHYBA "Mustang z Dzikiej Doliny".

A dlaczego "CHYBA"? Bo ja się czasem nawet zastanawiam, czy Mustang nie jest przypadkiem NAJLEPSZY ze wszystkich filmów animowanych (nawet lepszy od KLII). Jest to film dosyć poważny i uważam że porównanie tych dwóch jest lekko nie fair, bo KL jest kierowane do dzieci, a Mustanga to niektóre pociechy mogą po prostu nie zrozumieć...

Często łączę serie KL (wyjąwszy KL3) i wpisuję ją na pierwszym miejscu, a potem dopiero Mustanga. Więc mój ogólny ranking wygląda tak: KL (I i II) a później Mustang. Wedle tego rankingu, na Króla Lwa nie ma bata ;P.

Podkreślam że jest to tylko i wyłącznie moje zdanie.

Jedno drugiego warte, a mi chodzi o dobrą animację.

Wybacz ale dla mnie są to dobre animację. To że ty ich za takowe nie uważasz, nie znaczy że dobre nie są. To tylko twoje zdanie, które z prawdą niewiele ma wspólnego. Tak dla upewnienia: moje zdanie z prawdą też niewiele ma wspólnego. W rzeczywistości nikt nie wie co jest prawdziwe, a jak ktoś myśli że wie, to się myli ;).

I podkreśliłem że jest to TYLKO I WYŁĄCZNIE MOJE ZDANIE. Więc przestań siać wiatr.

Witam,

Czytam Twoje posty z dużym zainteresowaniem i w większości się z nimi zgadzam. :) Tutaj jednak chciałabym zapytać, dlaczego sądzisz, że druga część Króla Lwa była lepsza niż pierwsza? Ja osobiście wysoko ceniłam sobie drugą częśc, ale absolutnie ubóstwiam pierwszą - powiem więcej: wg mnie jest to najlepsza produkcja disneyowska. I trochę żałuję, że teraz rządzi Shrek, Madakaskar, Epoka Lodowcowa, które - owszem są zabawne, mają ukryte dla dorosłych treści i miło się je oglądy i nawet mają jakie takie przesłanie - chociaż to w Shreku 1 bardzo naciągane moim zdaniem - ale nie mają tej magii - nawet nie wiem jak to nazwać, ale wg mnie obecne produkcje są za bardzo nastawione na humor, za bardzo na emocje, fabułę, przesłanie. Byle się pośmiać...

To zwykła kwestia gustu. Historia miłosna Kiary i Kovu, porwała mnie znacznie bardziej, niż historia wygnania Simby. Oczywiście pierwszą część też wysoko cenię. Ubóstwiam ją i uznaję za fenomen. Ale KLII wywarło na mnie większe wrażenie (te piosenki! Te emocje!).

Możemy też pobawić się w psychologa. KL oglądałem w dość młodym wieku, nie kumałem wtedy bardzo, mimo że lubiłem tą bajkę, obejrzałem parę razy i przestałem. Później pojawił się KLII. Obejrzałem go kiedy "rozumiałem" to i owo i nie przestałem go oglądać ;).

Rozumiem. Historia Kiary i Kovu również mnie urzeka, muzyka też była świetna, chociaż niewiele lepsza (o ile w ogóle) od muzyki z pierwszej części. Ja drugą część lubię mniej ze względu na postać Simby, która stała się zbyt zasadnicza, zbyt odpowiedzialna, zbyt sztywna. W pierwszej częsci pozwalał sobie na odrobinę (czasem może na trochę zbyt dużą odrobinę) szaleństwa. U dorosłego Simby z drugiej części tego nie była, dlatego mnie drażniła jego postać i odbiło się to trochę na całym filmie. ;)

"chociaż niewiele lepsza (o ile w ogóle) od muzyki z pierwszej części"

Dla mnie lepsza, choć faktycznie, niewiele ;).

Simba w KLII to właśnie kolejna postać, która bardzo mi się podobała. Zwróć uwagę na nieodpowiedzialnego i zabawowego Simbę z KL. Gdy został królem (i podrósł trochę), postanowił wziąć się w garść. Za wszelką cenę pójść w ślady Mufasy, co jest tutaj niejednokrotnie podkreślane. Dodatkowo, z powodu jego traumy z dzieciństwa, stał się nadopiekuńczy dla Kiary, by nie spotkało jej to, co spotkało jego.


Starał się być najlepszym królem i ojcem. Starał się dorównać Mufasie. I to jest najlepsze... Bo mu się udało... ;)

No, ale jednak Mufasa potrafił się trochę zabawić, jak chociażby w zabawach ze swoim synem, a Simbie kompletnie tego brakowało. Owszem, trzeba być odpowiedzialnym przywódcą, ale Simba był wręcz usztywniony...

No nie wiem... To raczej nie było po prostu pokazane :). Kiara dobrze wspomina czas spędzony z ojcem i ma z nim świetny kontakt. Film, a szczególnie wątek dzieciństwa, jest po prostu bardzo krótki.

Pewnie tak, ale można to również upatrywać jako jedną z niewielu (może jedyną) wadę filmu, bo faktycznie dzieciństwo było jednak zbyt krótkie i dlatego za bardzo nie pokazali takiej relacji rodzic - dziecko jak w pierwszej części. Nie wyczuwało się takiej samej więzi - była tylko ciągła opieka, wręcz nadopiekuńczość, ale zabrakło tych emocji, tego "pazura", który był w pierwszej części. Dużo bardziej urzekła mnie historia miłości ojca do syna w pierwszej części, która była niesamowicie pokazana niż w drugiej, gdzie była jednak trochę upłycona. Twórcy o wiele bardziej skupili się na relacjach z Kovu i trochę na tym film ucierpiał. Zwłaszcza, że film ogólnie nie był przecież bardzo dlugi (chyba godzina i dwadzieścia minut), więc szkoda, że nie poświęcili tych dodatkowych piętnastu minut na relacje Kiary z Simbą. :)

No tak, ale można powiedzieć że w KL nie była rozwinięta relacja Simba-Nala (bo przecież było jej dużo mniej, niż Kovu-Kiara). W KLII kosztem rodzic-dziecko, urozmaicili mąż-żona.

Mnie się tam ojcostwo Simby w KLII bardzo podobało. Widać że miał z Kiarą świetny kontakt i o nią dbał. Ona bardzo go kochała. W KLII mamy bardziej rodzic-nastolatek, niż rodzic-dziecko, gdyż niektóre sceny ewidentnie przypominają walkę dorastającej dziewczyny, z nadopiekuńczym ojcem. Kiedy Kiara wspomina o oglądaniu gwiazd z ojcem, bądź rozmawia z nim na końcu filmu, to jest po prostu piękne!

Ja w każdym razie na żadne braki nie narzekam (no może poza tymi 10 minutami. O tyle KLII jest krótszy od KL). Każdy interpretuję i odczuwa film na swój sposób, to czyni nas różnymi ;).

jejku tez uwuelbialam mustanga ;DD

Witaj w klubie ;)

pamieta jak caly czas prosilam mame zeby mi to wlaczyla ahhh ten stary disney ;D

Mustang jest z Dream Works, ale OK ;).

Ja obejrzałem go pierwszy raz dopiero niedawno.

aaa ojk tam xd ja kiedy ja to ogladala xd ale uwielbialam to pamietam ;D

1.,,Prosiaczek i przyjaciele,,
2.,,Kung fu panda 2 ,,
3.,,Shrek Forever,,,

Tu przynajmniej jakaś alternatywa dla kiczu.

No faktycznie... Humor dla idiotów, odgłosy pierdów, beków i czasami nawet seksualne podteksty (mówię o Shrek'u i Kung-Fu Pandzie). Nie mam na myśli że są to filmy ZŁE, bo sa całkiem całkiem. Maja jakiś morał, lecz jest on tłamszony beznadziejnym humorem. Dodatkowo postacie w nich to zazwyczaj bezmózgie debile. W takich filmach jak "Król Lew" mamy na przykład do czynienia tylko z dwoma debilami. Obecność debila wymagana jest w każdym filmie animowanym, tak dla humoru, by dzieci rozbawić. Niestety ostatnio, debilami są wszyscy bohaterowie konkretnego filmu, a w tle znajdzie się jeden, lub dwóch JESZCZE WIĘKSZYCH debili.

A jeżeli chodzi o odgłosy pierdów, to nie myślcie że mnie zgasicie tekstem "Timon, Pumba, a nawet Simba pierdzieli/bekali". Otóż jestem tego świadom, ale ile niechlujnych momentów było w Shrek'u i Kung-fu Pandzie, a ile w Królu Lwie? No właśnie...

Shrek moim zdaniem jest dla nieco większych "kaziów" niż Król Lew ;). Król Lew przekazuje pewne wartości, jest dobrą bajką dla dorosłych i niedorosłych, ale głównie jest kierowany do tych młodszych.
Natomiast Shrek jest zupełnie czymś innym. Jest tylko komedią z humorem który załapie starsza część widzów. Ja osobiście lubię obie bajki. Króla Lwa za wartości, fabułę, świetną grę na emocjach widza, a Shreka za to charakterystyczne, miejscami podłe poczucie humoru.

Byłoby fajnie gdyby "Shrek: był jednym z niewielu takich przypadków. Ale obecnie mamy kryzys animowany! Jeżeli powstaję bajka, to są w niej jaja, pospolite żarty i niewiele więcej!

Shrek też może co nieco pokazać, ale niemal zawsze wplecione jest to w odgłosy pierdów i tanich obraźliwych kawałów, rzucanych np. w Osła. Ja osobiście uważam że filmy powinny być częścią edukacji, zwłaszcza te dla dzieci. Skąd dzisiejsza młodzież ma dziś czerpać nauki? Od rodziców? Od dawna wiadomo że to urządzenie jest wadliwe i zawodne...

Z tego co mi się wydaje, to dopiero po Shreku zaczęły się pojawiać tego typu bajki. Shrek odniósł kasowy sukces, więc teraz wszyscy twórcy bajek gonią za kasą robiąc "Madagaskary" i inne wzorując się humorem na Shreku. Choć przyznaję, że pingwiny i król Julian są zabawne :P

Ambitnych bajek typu Król Lew raczej by się nie spodziewał w najbliższym czasie.

No właśnie dlatego pałam taką antypatią do Shreka, bo był pierwszy...

Ostatnio wyszło "Zaplątani". Film przedni. Pierwszy krok w stronę starego, dobrego stylu Disney'a (i nie chodzi mi tu o animację).

Wydaje mi się, że "Shrek" jest ambitniejszy od "Króla Lwa". Morał disney'owski jest do przewidzenia. Za to zabawa konwencjami w "Shreku" - ich przerysowywanie i odwracanie, zdejmowanie klisz uwydatnianych właśnie w bajkach ze stajni z plakietką Disney - to o wiele wyższy poziom.

Twoje zdanie i przynajmniej sensowne. Ja mam zupełnie inne, ale każdy ma prawo do własnego ;).

Pozdrawiam!

Wzajemnie ;).

śmieszne, bo w sumie też tak sądzę tylko że... jak byłam mała i widziałm szreka to delikatnie mówiąc mnie wk*wiał za to właśnie jaki jest, za to jego sedno i w*wiało mnie to że nagle wszyscy na hurra zaczęli tworzyć w stylu szreka. Normalnie załamanie nerwowe przeszłam nie rozumiałam co sie z tym światem dzieje? czy nie można by " dla równowagi" tworzyć filmów takich i takich. No teraz nastały te lepsze czasy że mamy neta i każdą baje online...Ale wtedy rany boskie! nawet sie nie marzyło o czymś takim, przyznaje nie poszłam na mustanga ze strachu że mój ulubiony temat- konie i indianie zostanie spaczony do reszty, oczywiście to nie była dobra decyzja, mase straciłam, no i wogóle tchórz ze mnie. Jednak widze po latach wielu jak bardzo mnie szrek zranił, mimo że także śmieszył. Wszystko ok ale życie nie składa się tylko z żartów, czasem trzeba pobyć samemu, pomyśleć, obejrzeć coś w stylu Króla Lwa, Pocahontas, Mustanga...a jak braknie mozliwości wyboru to...można komuś serce złamać. Wypowiedziała się Piratka z Karaibów która dlatego została Piratką.

Jeszcze bardzo zdziwiło mnie pewne zjawisko u rówieśników notorycznego zapomninania kim jestem, co się chyba każdemu zdaża ale dziś to jest już jakaś zbiorowa masakra. Pisze przy okazji Króla Lwa, nawiązując do bajki, baśni raczej, jak można ryczeć na scenie ocalenia Simby i odlatywać przy "miłość rośnie wokół nas" a potem oglądać japońskie horrory jeden za drugim za pare lat? jakaś zbiorowa amnezja, wirus, intruz? ja nie mogłam, po prostu nie przeszło to u mnie mimo że duża jestem nie moge. Bo tak wszyscy robią? Hę?
A potem widziałam powoli jak ludzie tracili tożsamość, wpadali w depresję, nerwice itp bo nie umieli już ryczeć na Królu Lwie...tacy byli odporni!!! Piszę ku przestrodze, co sprawdziłam na własnym otoczeniu niestety:(

Zgadzam się z tym, że animacje są coraz bardziej infantylne, ale jednak co jakiś czas wychodzi jakaś perełka ;) Nie zapominajmy o nich! Ostatnio np.:
- "Księżniczka i żaba" - zajmuje drugie miejsce w moich ulubionych bajkach (zaraz po Królu lwie, a na równi z Tarzanem)
- "Zaplątani"
- "Merida waleczna"

A gdzie w KP2 pirdy kolego ?

Miałem na myśli stereotypowe sceny obleśne, których w KP2 jest sporo ;).

O które ci chodzi?

Chłopie... Nie ten temat. Ale było ich kilka. Jak oglądałeś powinieneś wiedzieć.

Oglądałem i nie było.

Tia...

Nie ma mocnych na ,,Króla Lwa". Wg mnie ,,Król Lew'' Zdecydowanie najlepszą animacją wszechczasów.

Może dla dzieci.

Na pewno dla starszych od ciebie ;).

Dla takich starych jak ty, którzy oglądają takiego typu bajki.

No właśnie! Ja na ten przykład mam dwadzieścia dwa lata ;).

hmm No wiesz to że film jest bajka disneya Nie znaczy ze musisz go krytykować bo to bajka dla Dzieci może i tak a co w tym złego ze niektórzy chcą sobie przypomnieć stare bajki?

Do niego to nie dociera. Jeżeli bajka jest bajką, to powinna dostać 1, a dorośli nie powinni jej oglądać. Nie obchodzi go nawet obiektywna opinia typu: "Dla dzieci idealna, więc daję 10. Przecież bajka dla dzieci też może zająć wysokie miejsce w topie! Nie tylko dorośli telewizję oglądają!".

na 1 nie zasługuje ja bym ocenił max na 6

I TYLKO dlatego, że jest to film animowany. Gratuluję ;).

A czy widziałeś "Fantazję"? Jeśli nie, to polecam. Też uważałem "Króla Lwa" za najlepszą animację wszechczasów, dopóki nie zobaczyłem "Fantazji".

Polecam też "Spirited Away: W krainie bogów".

Fantazji ani razu nie widziałem, ale słyszałem, że jest dobra. Natomiast W Krainie Bogów oglądałem i uważam, że to najlepsze anime jakie powstało.

Wystawiam kandydadurę Pięknej i Bestii.

kandydaturę*

Przeczytałeś dobrze chodzi mi o LEPSZY film, a nie jeszcze gorsze badziewie.

Ten film jest LEPSZY dla użytkownika rusekolsztyn. A ty odznaczasz się nietolerancją i chamstwem smarku.